Od samego początku mojej kariery, prawie każdy dziennikarz stawiał (z góry założoną i jedyną słuszną) tezę, że:
? wybór sportów walki był potrzebą wyładowania frustracji, bólu, czy też wściekłości
? sukcesy sportowe to wynik trudnego dzieciństwa
Co ja na to⁉️
?️ BZDURA ❗
Mój wybór był podyktowany czymś bardzo pozytywnym
?️ MIŁOŚCIĄ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA ( nie do trenera ?)
?️ PASJĄ
Cały mój człowiek mówił:
Iwona, to jest to! Koniecznie to zróbmy ?
I moje trudne doświadczenia w ogóle nie miały nic do tego.
Na treningach , podczas walk i zawodów byłam tylko JA – CIAŁO, UMYSŁ I DUCH❤
Dlaczego o tym piszę?
Bo prawie zawsze :
?️ AUTOMATYCZNIE OCENIAMY I ETYKIETUJEMY
?️ DOPASOWUJEMY KOGOŚ LUB COŚ DO AKTUALNIE OTWARTEJ SZUFLADY.
Dlaczego tak robimy❓
❗ Bo nie lubimy nie wiedzieć
❗ bo wszystko „musi” mieć związek przyczynowo skutkowy.
❗Bo nasz mózg po prostu potrzebuje uproszczeń i dróg na skróty.
A co, jeśli pod tym czyha (a czyha!) porównywanie się i automatyczne ocenianie ⁉️?
Wtedy ograniczamy swój potencjał.
?️Rezygnujemy z możliwości poznawania ludzi takimi jacy są, ?️odbierania świata ze spokojem i dystansem
?️ blokujemy intuicję